Żółto-zielona wiosna
No i doczekaliśmy się, nadeszła :) Wiosna. To moja ulubiona pora roku, najbardziej- w wydaniu majowym. Ale i ta wczesna też jest piękna. Kiedy nareszcie dnie są dłuższe, kiedy można odłożyć na wieszak ciężkie płaszcze i kurtki, kiedy rano aż chce się wstawać, kiedy każdy promień słońca cieszy, jakby był tym pierwszym.
Udało mi się wybrać w piątek na długi wiosenny spacer. Bardzo mi tego brakowało: tak iść przed siebie, bez celu niby, a jednak cel jest zawsze. Tym razem okazało się, że celem było przewietrzenie umysłu ze złych i niepotrzebnych myśli. Wracałam lekkim krokiem z poczuciem całkowitego spełnienia i zgody ze sobą. I od razu zabrałam się też do wprowadzania w swoim otoczeniu takich 'zielonych myśli'. Zrobiłam przegląd tego, co w szufladach i jest, zielono-żółty pokój :) jest wesoło, radośnie, jest optymistycznie i wiosennie, Jest idealnie :)
Zachwycona jestem moim 'cosiem' z Bolesławca. Podstawka idealna na wszystko!
I tak to wygląda,...wystarczy zamienić kilka drobiazgów, coś przynieś z kuchni, coś z sypialni, coś znaleźć całkiem przypadkiem na dnie szafy. Kilka drobnych korekt i całkiem nowe wnętrze. A za chwilę, jak się znudzę, znowu inna barwa wyjdzie na prowadzenie. I tak ciągle i od nowa...:))
Komentarze
Prześlij komentarz