Dzisiejszy dzień jest dla mnie wolnym od pracy. Miał to być z założenia bardzo leniwy i melancholijny czwartek, pełen przemyśleń, wspomnień i powrotów do przeszłości. Miał. Zaczęło się jak planowałam- zaprowadziłam córkę do przedszkola, odbywając po drodze wielce pouczającą dyskusję o bakteriach ( "Mamo! one są wszędzie!!"). Potem drobne zakupy, ogólne rozplanowanie dnia. Czyli na razie zgodnie z planem. Przyszłam do domu, zjadłam śniadanie. Zaszyłam się w kuchni i zaczęłam czarować coś dobrego do jedzenia, wyszła zupa krem z selera oraz konfitura z czerwonej cebuli. Czyli dalej zgodnie z planem, nadal wszystko pod kontrolą, nadal mam na wszystko czas. A potem jeden telefon, przypadkowy, do mamy z pytaniem o mikser :) a u mamy siedziała siostra. No więc czemu one mają siedzieć tam, a ja tu-sama. One wpadną do mnie na kawkę :) I wpadły. Na kawę,plotki, na chleb z pomidorem, na ogołocenie szafy ze skrawków materiałów ( siostra) oraz kupionych dawno temu koszulek ( mama), na po...