Posty

Wyświetlam posty z etykietą góry

Zima 2016

Obraz
Dzisiaj zaczęła się astronomiczna wiosna. Dopóki więc jeszcze aura nie nadąża za kalendarzem , kilka ujęć tegorocznego wyjazdu na ferie. Odwiedziliśmy rodzinę i w jeden z dni postanowiła zawitać zima. Wykorzystaliśmy ją w pełni. A raczej Julka wykorzystała :) zabawom na śniegu nie było końca. Wszystko to w pięknych okolicach Zurychu.

Jesień w górach

Obraz
Weekend zapowiadany był jako pogodny, słoneczny, więc postanowaiłam wyciągnąć moją ferajnę "gdzieś". Wybór na sobotę był dość oczywisty: góry. Ponieważ nie dane nam było w tym roku wędrować na szlaku, wybraliśmy coś łatwego: Skrzyczne. Można na górę wjechać wyciągiem, a potem wybrać różne opcje: spacer krótszy lub dluższy, albo zostać w schronisku i od razu zjechać z powrotem. Byliśmy przygotowani na nieco więcej niż 3 minuty marszu z wyciągu do schroniska, więc w tempie ekspresowym upłynął nam 3 godzinny spacer z pięknymi widokami na okolicę :) Po wędrówce zdecydowaliśmy się na obiad w schronisku, ale to był zły pomysł....nic nam nie smakowało: ani żurek ( wodnisty i mdły), ani bigos ( niedogotowana kapusta z koncentratem), ani pierogi ( rozgotowane i prawie bez nadzienia). Znam lepsze miejscówki :) Najważniejsze jednak, że nawet ta chwila w górach pozwoliła na niesamowity odpoczynek i nabranie energii :) A niedziela też była ciek...

Śląskie z dzieckiem: Góra Żar

Obraz
W długi czerwcowy weekend wybraliśmy się na Górę Żar. Tak naprawdę myślałam, że to będzie szybka wycieczka, pamiętałam bowiem, że w zasadzie za wiele atrakcji tam nie ma. A jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłam :)) i nie tylko ja.  Julce bardzo podobał sie wjazd kolejką i możliwość podziwiania krajobrazów za oknem :)  A na samej górze nie mogła się nadziwić, ile dookoła i gór i wody. Przejrzystość powietrza była dość dobra, można było więc z jednej strony podziwiać daleką panoramę Śląska, a z drugiej- Beskid Śląski i Żywiecki. Ulokowaliśmy się na kocu na polance i rozpoczęliśmy piknik. Oczywiście lenistwo za długo nie trwało, bo córka z mężem to niespokojne i duchy i za kilka minut musieli koniecznie sprawdzić " co tam jest?". A tam był tor saneczkowy, na którym spędzili dobrze ponad pół godziny :) Po pikniku, opalaniu się i odpoczynku zjechaliśmy z góry. W pakiecie z biletem na kolejkę wykupiliśmy od razu wstęp na różne atrakcje: tor pontonowy ...

Bieszczady 2014- wnętrza

Obraz
Zazwyczaj jest to tak,że już pod koniec roku wiem, gdzie przyjdzie nam spędzać urlop. Zajmuję się wtedy tym, co najbardziej lubię: szukaniem miejsca do spania, oswajaniem się z nowym miejscem, czytaniem ciekawostek, różnych przewodników, forów, pytam znajomych czy byli, widzieli coś ciekawego. Uwielbiam wyszukiwac coś, czego nie ma na żadnej liście must have. Dlatego kiedy w zeszłym roku padło hasło: Bieszczady, wiedziałam że będa to niezapomnianie chwile. Szukanie kwatery miało być łatwe: pokój z łazienką i ze śniadaniami , koniecznie w Wetlinie. I co? No, wybór bardzo ograniczony...ale cóż, udało mi się znaleźć miejsce do którego na pewno jeszcze nie raz i nie dwa powrócimy :) Pierwsze, co nas zaskoczyło po przyjeździe, to ....gospodarz :) akurat był sam w domu, wszyscy pozostali mieszkańcy byli gdzieś. A jako, że przyjechaliśmy późnym sobotnim popołudniem, to po rozpakowaniu się i pobieżnym obejrzeniu naszego lokum wyszliśmy na zewnątrz pogawędzić z gospodarzem. No i się rozgadalim...

Bieszczadzkie połoniny, czyli wspomnienia z wakacji cz.1

Obraz
Tegoroczny urlop mieliśmy podzielony na dwie części  dwa wyjazdy: najpierw ja z mężem pojechaliśmy w Bieszczady, a potem razem z córką- w Karkonosze. W Bieszczadach zakochaliśmy się od pierwszego wejścia na szlak. Traf chciał, że poszlismy na Tarnicę, Halicz i Rozsypaniec i nie mogło być chyba lepszej decyzji. Zaskoczyło mnie niesamowicie, że po zaledwie dwóch godzinach bylismy prawie na szczycie :) Spodziewałam się dłuższych podejść, ale zostałam bardzo pozytywnie rozczarowana. Jakoś mimowolnie porównywałam wszystko do ukochanych Tatr: ilość ludzi, szlaki, ceny. A to nie tedy droga! I mimo, że wiedziałam, że w Bieszczadach spotkamy inny "rodzaj" turystów, to i tak moje zdziwienie było niemałe. Tak naprawdę najwięcej ludzi spotkaliśmy drugiego dnia w okolicach Chatki Puchatka. A tak, kilka kilkanaście grupek pozdrawiających nas wesołym 'cześć'. Pogody mieliśmy całe trzy dni :) ale co tam, jeśli tylko nie padało, także szlismy na szlak :) Jednego tylko dnia zrobiliś...

Tatry

Obraz
Weekend był intensywny...w piątek po pracy wsiedliśmy w auta i obraliśmy kierunek na Bukowinę Tatrzańską. Mieliśmy się szkolić i integrować:) każdy wie, jak wyglądają wyjazdy integracyjne... na szczęście nasz szef, to osoba, która i się pobawi i chętnie gdzieś pójdzie. Także udało nam się złapać piękne chwile podczas kilkugodzinnej wyprawy na Gęsią Szyję. Ja- od 4 lat poza szlakiem, która przymierza się do wejścia na jakąś mała beskidzką górkę- pokonałam trudności: miękkie kolana, przyspieszony i urywany oddech, drżące uda, pragnienie i weszłam na te ponad 1400m:) i nie żałuję! Piękne widoki zrekompensowały zmęczenie, poczułam się lekka, wolna i tak naładowana energią...! przypomniało mi się, dlaczego kocham góry :) właśnie za to uczucie, kiedy się jest już tam, na szczycie :) chyba nie ma lepszego;) A na te zdjęcia będę patrzeć i się motywować do dalszych wędrówek :))