Posty

Wyświetlam posty z etykietą wieś

Weekend na wsi. Wschód słońca nad łakami

Obraz
Jak już dzidziul obudził nas wszystkich po 6.00, a nieco ponad godzinę później już byliśmy po śniadaniu, żal było nie wyjść na zewnątrz i pobawić się aparatem :)  Kilkanaście minut, rześkie powietrze, cisza, jedynie gdzieś w oddali słychać było pianie koguta, szelest spadających liści. Kilka chwil skupienia, długich wdechów i wydechów powietrza, wystawienie twarzy do słońca. Kilka dosłownie chwil, które pozwoliły zwolnić całkowicie, odpocząć myślami od miasta, pracy, dzieci, codziennego kołowrotku... Kilka chwil. Uwielbiam je. 

Weekend na wsi. Ostatni w tym roku.

Obraz
Weekend. Nie policzę ktory już raz- na wsi. Spokój, cisza, natura. Całkowity reset.  Pojechaliśmy mimo, że były już inne plany na ten weekend. Ale zwyciężyła wizja pożegnalnego grila. wyprawy na grzyby czy totalnego odpoczynku od miasta, Plan zrealizowany w 100 % :)  Dzieciaki nasycone świeżym powietrzem miały i lepszy apetyt i humor. Spanie jak zawsze, czyli pobudki tuż po 6.00 :) tak te nasze modele już mają . Ale potem Bartuś zasnął po 10.00, reszta ekipy poszła na grzyby, a ja miałam czas i na herbatę i na książkę. Wczesna pobudka to także okazja do sesji fotograficznej na łące chwilę po wschodzie słońca.  Leniwe popołudnie, każdy ze swoją książką. Wyprawy z Bartusiem  do gąsek , do krówek, do kurek i ta jego radość :)) rozmowy z Julką o wojnie, przy okazji czytania "Asiuni".  Wspaniały , jesienny weekend. Taki do zapamiętania :)

..i wtedy przyszedł maj....

Obraz
Maj to chyba mój najulubieńszy miesiąc ze wszystkich. Pogodowo- już nie ma mrozów, ale jest chłodno i rześko z rana. Nie ma jeszcze upałów, ale już w ciągu dnia można poczuć przyjemne działanie słońca, już wieczory zdarzają się na tyle ciepłe, że można siedzieć na zewnątrz i chłonąć wszystko. Jedzeniowo- im jaśniej i cieplej, tym więcej przebywamy na świeżym powietrzu. Okoliczności nie pozwalają wręcz na długie przesiadywanie w kuchni, jedzenie musi sprostać podstawowym wymaganiom: szybkie, zdrowe, lekkie. Pojawiają się nowalijki, rabarbar, szparagi. Aż chce się jeść, kombinować z kolorami na talerzu, z nieszablonowymi połączeniami, fakturami.  Wycieczkowo- staram się, aby każdy weekend miał w sobie coś ciekawego, nie tylko kanapa-sklep-kanapa :) takie weekendy zdarzają nam się w listopadzie, czy styczniu i uwielbiam je także. Ale od momentu, kiedy dni stają się dłuższe, pogoda w miarę przewidywalna, weekendy domowe ustępują tym w terenie. Czasami są to wyjazdy zap...

Śląskie z dzieckiem: Skansen w Chorzowie

Obraz
Po dość wyczerpującej sobotniej wycieczce w góry, niedzielę postanowiliśmy spędzić na Dniu Kartofla w chorzowskim skansenie. Oczywiście na miejsce dostaliśmy się nie inaczej, jak kolejką Elką :) Julka z góry podziwiała cały park, wynajdowała coraz to nowe atrakcje dla siebie, które koniecznie chciała zobaczyć. Ale kierunkiem dla nas był skansen i odbywająca się tam impreza. Samo jedzenie nie zachwyciło ( jakiś pechowy pod tym względem weekend ) , ale za to było mnóstwo innych atrakcji w których córka chętnie brała udział. Przy okazji zwiedzaliśmy również wnętrza chat w skansenie, nie raz i nie dwa odnajdując w nich coś znajomego: a to szafę, którą mamy w domu; a to łóżko znane nam z odwiedzin u babci; a to wagę stojącą kiedyś w każdej niemal stodole. Baaardzo nam się to zwiedzanie podobało, ale zabrakło już czasu na odwiedziny w pozostałych częściach parku. Ale tak naprawdę zostało nam jedynie Planetarium z rzeczy dotychczas nieodwiedzonych :) ...

Codzienności...

Obraz
Taki zwariowany czas teraz mam. Dziecko tradycyjnie wywiezione na wieś, z dziadkami. Tradycyjnie mam na ten okres milion planów związanych z mieszkaniem, wyjazdami, ogarnianiem siebie. Tradycyjnie nic z tego nie wychodzi :) Ponieważ w weekendy nas w domu nie ma, trzeba jakos w tygodniu wszystkie zaległe rzeczy nadrobić. Sprzątanie, pranie, prasowanie, do tego planowanie posiłków, czasu wolnego... Efekt jest mizerny i niezadowalający. W domu wszędzie zalega kurz, pranie prosi się o prasowanie ( w taką pogodę?! ), podłogi trzeba by umyć, książki przejrzeć i wynieść część ( dużą część...), okna umyć, szafy uporządkować...:) wymieniać dalej? :)) co mi się udało zrobić? dziesięc słoików dżemu truskawkowego. I zmienić zasłony w kuchni i u dziecia. I przeczytałam pięć książek, odwiedzałam basen tak często jak się da, pojechałam do N.. do Bielska ( uwielbiam...), nie robiłam obiadów, wylegiwałam się na leżaku na balkonie popijając zimne piwko ( desperados z limonką... mój faworyt ostatnio...