Śląskie z dzieckiem: Skansen w Chorzowie
Po dość wyczerpującej sobotniej wycieczce w góry, niedzielę postanowiliśmy spędzić na Dniu Kartofla w chorzowskim skansenie. Oczywiście na miejsce dostaliśmy się nie inaczej, jak kolejką Elką :) Julka z góry podziwiała cały park, wynajdowała coraz to nowe atrakcje dla siebie, które koniecznie chciała zobaczyć. Ale kierunkiem dla nas był skansen i odbywająca się tam impreza. Samo jedzenie nie zachwyciło ( jakiś pechowy pod tym względem weekend ) , ale za to było mnóstwo innych atrakcji w których córka chętnie brała udział. Przy okazji zwiedzaliśmy również wnętrza chat w skansenie, nie raz i nie dwa odnajdując w nich coś znajomego: a to szafę, którą mamy w domu; a to łóżko znane nam z odwiedzin u babci; a to wagę stojącą kiedyś w każdej niemal stodole. Baaardzo nam się to zwiedzanie podobało, ale zabrakło już czasu na odwiedziny w pozostałych częściach parku. Ale tak naprawdę zostało nam jedynie Planetarium z rzeczy dotychczas nieodwiedzonych :)
Uwielbiam zwiedzać skanseny, zawsze jak tam jestem, to włącza mi się marzenie , żeby pomieszkać w takich warunkach z miesiąc, zobaczyć jak to jest. Wprawdzie można sobie to wyobrazić, ale to nie to samo :)))
OdpowiedzUsuńja mam dokładnie tak samo :))
UsuńPiękne wnętrza i fajny pomysł na wycieczkę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtakie niby banalne, a jednak zaskakujące :) uwielbiam takie niespodzianki :)
Usuńjakie piękne łoża, aż się prosi, żeby wypróbować, prawda? ;)
OdpowiedzUsuń