Jesień w górach
Weekend zapowiadany był jako pogodny, słoneczny, więc postanowaiłam wyciągnąć moją ferajnę "gdzieś". Wybór na sobotę był dość oczywisty: góry. Ponieważ nie dane nam było w tym roku wędrować na szlaku, wybraliśmy coś łatwego: Skrzyczne. Można na górę wjechać wyciągiem, a potem wybrać różne opcje: spacer krótszy lub dluższy, albo zostać w schronisku i od razu zjechać z powrotem. Byliśmy przygotowani na nieco więcej niż 3 minuty marszu z wyciągu do schroniska, więc w tempie ekspresowym upłynął nam 3 godzinny spacer z pięknymi widokami na okolicę :)
Po wędrówce zdecydowaliśmy się na obiad w schronisku, ale to był zły pomysł....nic nam nie smakowało: ani żurek ( wodnisty i mdły), ani bigos ( niedogotowana kapusta z koncentratem), ani pierogi ( rozgotowane i prawie bez nadzienia). Znam lepsze miejscówki :)
Najważniejsze jednak, że nawet ta chwila w górach pozwoliła na niesamowity odpoczynek i nabranie energii :)
A niedziela też była ciekawa....:)
Wspaniała górska wędrówka, piękne krajobrazy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że obiad to niewypał...
Pozdrawiam cieplutko :)
obiad niewypał, ale w zanadrzu było domowe ciasto na deser :)
UsuńPiękne widoki i piękna jesień. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwidoki cudowne, mimo że góra- wydawałoby się -niewielka...;)
Usuń