Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2012

I po styczniu

Obraz
Styczeń minął niespodziewanie szybko. W zasadzie cały czas martwimy się o zdrowie taty. Jestem wściekła, że poszedł do niekompetentnego lekarza rodzinnego, który zamiast go wyleczyć, pogorszył tylko sprawę... Człowiek ma zaufanie do lekarza, do leków, które w dobrej wierze zażywa, a ostatecznie okazuje się, że przez to jedynie pogarsza swój stan. Jak tak można? Jak można w szpitalu rangi wojewódzkiej stwierdzać, że coś się zapodziało, a po "odpowiednich" krokach- nagle się znalazło?! Jestem wściekła i rozgoryczona.... Po raz pierwszy też dotarło do mnie z pełną świadomością, że to teraz my-dzieci- musimy być oparciem i podporą dla rodziców, to my musimy o nich dbać, zapytać czy zjedli, czy się nie przewiali, żeby uważali na mróz czy przegrzanie... Styczeń to miesiąc, kiedy Julka uczy się nowych słów: tatuś, daduś= dziadziuś, mamuś, sama, posie= proszę, pes= pies, fir fir= ćwir ćwir, chodź, Hania :) W weekend przygotowałam świetną babkę ( bo jak na keks ma za mało bakalii) wed

Nie zaklinam wiosny :)

Obraz
W zasadzie nie chcę jeszcze wiosny :) Wiadomo, zimno i brak światła dają się we znaki,ale z drugiej strony dopiero drugi tydzień mamy śnieg. A ten wywołał niemałą frajdę u Julki, więc niemal codziennie śmiga na sankach, z każdej osiedlowej górki. Kiedy się mnie pytają " A nie bała się śniegu?", dziwię się, bo nie przyszło mi do głowy, że można się go bać. A jednak- córka siostry dopiero w wieku 3 lat zaakceptowała to zimne, białe coś. Nie chcę jeszcze wiosny, bo z wiosną idzie ciepło i słonko.... a ja mam w planach jeszcze kilkanaście pysznych zapiekanek i pieczeni, które potrzebują długiego leżakowania w gorącym piekarniku, a przecież wiosną już się takich rzeczy nie je! Wtedy przestawiamy się na lżejsze posiłki :) Poza tym jeszcze chcemy zobaczyć kilka miejsc, które pokryte śnieżną pierzynką na pewno wyglądają inaczej, niż bez śniegu :) A tak poza tym... wybraliśmy miejsce na wakacje :))) jestem zadowolona, bo mam więcej czasu na znalezienie odpowiedniego miejsca. Kierujemy

Witam w Nowym Roku :)))

Obraz
Oj, długo mnie nie było...Najpierw zachorował tata, ostatecznie leży w szpitalu, robią mu różne badania, żeby odkryć, dlaczego tak osłabł, a ja stałam się głównym dostawcą książek dla niego :) mam nadzieję, że mimo wszystko idzie ku dobremu i za niedługo znowu będziemy się mogli cieszyć ze zdrowia taty i dziadka :) Potem zachorowała Julka, katar miała okropny, potem zaraziłam się ja :) w międzyczasie mąż rozpoczął remont u mojej mamy, więc znowu zamieszanie mamy małe... Okres świąteczno-noworoczny minął w tempie ekspresowym. Miałam wolne prawie 2 tygodnie i spędzałam je bardzo rodzinnie. W tym roku szykowałam Wigilię dla rodziny, i dzień ten był idealny- pełen ludzi, śmiechu, prezentów, skupienia, życzeń. oto pierniczki, ktore pomagała piec i ozdabiać Julka: Po świętach codziennie zaglądaliśmy do pobliskiego klasztoru, w którym znajdowała się żywa szopka :) szybko stało się to ulubione miejsce Julki; podkradała sianko osiołkowi, żeby dać je owcom lub kozom, wołając : "beee am!!&q