Piknik w listopadzie?

Weekend upłynął pod znakiem mgieł, chłodu. tęsknym wypatrywaniu tego, co może przynieść jakiekolwiek ocieplenie, w każdej płaszczyźnie życia.
Co można więc robić w sobotę, kiedy nie chce się sprzątać, gotować, czytać, zakupować....? Można namówić swoją ciężarną siostrę oraz dwójkę dzieciaków na....listopadowy piknik w parku :) Taaaak! kto powiedział, że pikniki to tylko majówka i wakacje? Otóż można spakować do torby mandarynki, rogaliki drożdżowe, termosy z ciepła herbatą i udać się do ulubionego mojego parku- do Pszczyny. Parkowanie przy plastikowej postaci żubra ma to do siebie, że dwa ciekawskie przedszkolaki zapytały "A co tam jest? możemy zobaczyć?", więc najpierw była krótka wycieczka do zagrody żubrów. A potem już park, rzucanie się liśćmi, karmienie kaczek, piknik, szukanie na drzewie wiewiórki, rozcieranie zmarzniętych dłoni ( bo mamy zapomniały rękawiczek) i szybki powrót do domu.
(mtk)






Komentarze

  1. NABRAŁAM OCHOTY NA TAKI PIKNIK, NAPRAWDĘ:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo lubię takie nieoczywiste przyjemności jak piknik w listopadzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały pomysł! Uwielbiam szurać nogami po suchych liściach:))Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Koniec lata na wsi

Cytrusowa mikstura dla smaku i zdrowia

Kalendarz adwentowy- jak go zrobić, będąc pracującą na etacie matką ?