Sweet November

Listopad zbliża się ku końcowi,zostało ledwie kilka dni i zacznie się grudzień, a wraz z nim oczekiwanie na Święta. Ja postanowiłam oswoić listopad, ten jeden z najmniej lubianych miesięcy w roku. Szukałam i znalazłam mnóstwo rzeczy, które kojarzą mi się z listopadem, rzeczy- które robi się przyjemniej w ten szarobury czas.

Na początek, to o czym już wspominałam: nieograniczona możliwość doświetlania wszystkich domowych kątów świeczkami, latarenkami, lampkami i czym nam się jeszcze podoba....:)



Można wieczorami zorganizować sobie prywatny koncert. Wystarczy kawałek dobrej muzyki, kieliszek wina, koc i można oddać się słuchaniu. Nie rozpraszają nas hałasy z ulicy, placu zabaw. Późnym popołudniem czy wieczorem w listopadzie jest o wiele ciszej, niż na przykład w lipcu :)



Można także zrobić sobie domowe kino. Jest film idealny na tą porę, tytułowy "Sweet November" z Charlize Theron i Keanu Reeves. To historia o tym, jak można się zakochać, pokochać i oszaleć na punkcie drugiej osoby w 30 dni. Słodko-gorzka opowieść o odnalezieniu swojej miłości , ale niestety...troszkę za późno. Lubię wracać do tego filmu.



Oczywiście jak na mola książkowego przystało- oddawać się można czytaniu :) ja powróciłam do ulubionej autorki mojej młodości-Małgorzaty Musierowicz i na chwile odpłynęłam do Wielkopolski.



Można otulać się zapachami, rozpieszczać siebie na wszelkie sposoby. Mój ulubiony sposób to kąpiel i smarowidełka do ciała. Co teraz pomaga? do kąpieli świetny olejek rozmarynowy, nieziemsko pachnący. Po nim świetny balsam dr Ireny Eris, który wmasowuję powoli i dokładnie, żeby przy okazji zadbać o ujędrnienie skóry ;) a jak nie ma czasu na takie powolne smarowanie? idealnie sprwadza się suchy olejek do ciała, pięknie otula lekko orientalnym zapachem, który towarzyszy cały dzień. A na koniec męczącego dnia lub tygodnia całkowita rozpusta- masaż przy użyciu czekoladowego olejku do masażu. Coś wspanialego!



A mozna też oddać się jedzeniowej rozpuście i usmażyć dla całej rodziny furę placków ziemniaczanych :) na szczęście jemy je tylko dwa razy do roku, zawsze późna jesienią i zimą :) Wtedy smakują najlepiej :)



a Wy? lubicie listopad? jak go oswajacie?
(mtk)

Komentarze

  1. bardzo lubię oświetlenie lampkami i swieczkami ;)

    obserwuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem Ci, że każdy z elementów, które wymieniłaś, to tak, jakbym o sobie czytała, uwielbiam!
    przypomniałaś mi o Musierowicz- KOCHAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię świeczki, latarenki do tego ciepłe pledy, herbata w ulubionym kubku, dobra książka i tak oswajam jesienne wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciepło, książka i koc- idealny wieczór, ba! miesiąc bym tak mogła przeżyć ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cytrusowa mikstura dla smaku i zdrowia

Koniec lata na wsi

Nowy pomocnik kuchenny- chlebak