Przedwiośnie

Nie jestem zwolenniczką przywoływania kolejnych pór roku, uważam że na każdą przyjdzie kolej. No ale nawet ja nie mogę się oprzeć i jak do mieszkania coraz częściej i na coraz dłużej zaglądają promienie słoneczne, muszę to wykorzystać :) najbardziej pragmatycznym podejściem było...umycie okien. A potem, kiedy nic już nie zatrzymywało światła, patrzałam jak zmienia się wnętrze, jak barwy zyskują na intensywności, robi się cieplej i przyjemniej.






Luty to także początek różnorakich uroczystości, zaczyna się od urodzin męża, a potem aż do października nie ma w sumie miesiąca bez rodzinnego spotkania. Tym razem było jeszcze weselej, jeszcze gwarniej i jeszcze ludniej. Dojechało szwagrostwo z prawie rocznymi  bliźniakami, więc jedyne na co nie narzekaliśmy, to cisza :)

Oczywiście z tej okazji nie mogło zabraknąć słodkości: malinowych babeczek i prawie sernika ( prawie- bo ja nie przepadam, ale mąż tak. Więc kompromisem jest ciasto zwane Styropian :) )






Przedwiośnie to także stan ducha :) ale o tym następnym razem.
Dobrej nocy :)

Komentarze

  1. Ależ pyszności :)
    Ślicznie wyglądają promienie słońca zaglądające przez okno, zrobiło się naprawdę wiosennie :)
    Ja zawsze tęsknię za wiosną i tę porę roku chętnie przywołuję, już od lutego, kolorowymi kwiatami :)
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kwiaty o tej porze roku są cudowniejsze chyba niż zawsze, tak napawają optymizmem! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no dla mnie żywe kwiaty to zawsze prezent i niespodzianka. A uwielbiam absolutnie każde :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cytrusowa mikstura dla smaku i zdrowia

Koniec lata na wsi

Nowy pomocnik kuchenny- chlebak