Poweekendowo
Zasypało nas dzisiaj. Jeszcze późno w nocy nic nie zapowiadało tego, że rano wszędzie będzie tak biało :) w dodatku sypało, zawiewało aż do 11.00, także nasze cotygodniowe wyjście na basen opóźniło się, bo czekaliśmy na przerwę w zamieci. A popołudnie już słoneczne było, udało się wyjść na sanki, Julka miała frajdę wchodząc z sankami na okoliczne górki, a potem znajdując swoje własne miejsca do zjeżdżania. Zmarzły nam stopy, ręce i nosy. Dobrze, że w domu czekało już na nas wyrośnięte ciasto na pizzę, to chwila moment i można było zajadać smakowite kawałeczki i popijać je pomarańczowo-rozmarynową herbatką :)
Z tą pizzą to taka historia, że...szykowałam się do jej robienia od lat. Kiedyś zrobiłam, ale wyszła taka sobie no i odpuściłam. Ale że ostatnio mam dobra kulinarną passę, to spróbowałam i tego. I wyszło super. Na tyle dobrze, że drugi weekend z rzędu kuchnia staje się domową pizzerią wydająca pizzę w różnych smakach. Dzisiaj: trzy sery, szpinak z jajkiem, z pieczarkami i mięsna :) Uczta dla podniebienia. Ale za tydzień chyba już coś innego wyląduje na stole, żeby nie przedobrzyć ;)
Weekend to również więcej czasu na zewnątrz, Dzień jest coraz dłuższy, można więc pokorzystać :) oczywiście tradycyjnie weekendowe spacery to w większości okolice naszego jeziora. Julka musiała sprawdzić, czy naprawdę woda zamarzła, jeśli tak- jak bardzo. Zobaczyła też lokalnego morsa- pewien pan, nie zważając na mróz, kąpał się w jeziorze, a potem zrobił małą przebieżkę. Obie byłyśmy pod wrażeniem :)
a z wczorajszego wypadu do figloparku mamy zdjęcia, które Julka sobie zazyczyła na puzzle. Ale jak to zrobić, skoro na puzzle wybrała zdjęcie miliona piłek i gdzieś wśród nich widoczny ledwie jej nos? :)
dobrego tygodnia dla wszystkich :)
Z tą pizzą to taka historia, że...szykowałam się do jej robienia od lat. Kiedyś zrobiłam, ale wyszła taka sobie no i odpuściłam. Ale że ostatnio mam dobra kulinarną passę, to spróbowałam i tego. I wyszło super. Na tyle dobrze, że drugi weekend z rzędu kuchnia staje się domową pizzerią wydająca pizzę w różnych smakach. Dzisiaj: trzy sery, szpinak z jajkiem, z pieczarkami i mięsna :) Uczta dla podniebienia. Ale za tydzień chyba już coś innego wyląduje na stole, żeby nie przedobrzyć ;)
Weekend to również więcej czasu na zewnątrz, Dzień jest coraz dłuższy, można więc pokorzystać :) oczywiście tradycyjnie weekendowe spacery to w większości okolice naszego jeziora. Julka musiała sprawdzić, czy naprawdę woda zamarzła, jeśli tak- jak bardzo. Zobaczyła też lokalnego morsa- pewien pan, nie zważając na mróz, kąpał się w jeziorze, a potem zrobił małą przebieżkę. Obie byłyśmy pod wrażeniem :)
a z wczorajszego wypadu do figloparku mamy zdjęcia, które Julka sobie zazyczyła na puzzle. Ale jak to zrobić, skoro na puzzle wybrała zdjęcie miliona piłek i gdzieś wśród nich widoczny ledwie jej nos? :)
dobrego tygodnia dla wszystkich :)
Idealny weekend: spacer przy pięknej pogodzie, dobre jedzonko... A dziś jest światowy dzień pizzy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
Idealny weekend: spacer przy pięknej pogodzie, dobre jedzonko... A dziś jest światowy dzień pizzy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta