Czytelniczy styczeń

Oprócz sterty książek, które spłynęły do naszego domu z okazji Świąt, wykorzystałam także wyprzedaże w Empiku i stosik książek styczniowych urósł o kolejne pozycje. Przesyłka empikowska zawierała jak zawsze: coś dla mnie, coś dla męża i coś dla córki :)



Od jakiegoś czasu szukam dla Julki książek, w których nie dominuje disneyowska animacja. Początkowo niechętnie przyjmowała te nowości, ale dość szybko się przekonała, że inne nie znaczy gorsze :) Zaczęło się od Kubusia Puchatka, wydanie chyba jeszcze z lat 80-tych, troszkę nadgryziona zębem czasu już jest....ale przygody bohaterów Stumilowego Lasu przekonały ją do wyższości treści nad obrazkiem, no- przynajmniej na razie.



Nowością są "Opowiadania dla przedszkolaków" i przygody małego Tomka. To już cowieczorna lektura obowiązkowa :) A co jakiś czas wracamy do opowieści "Jak tata pokazał mi wszechświat"- krótka historia jak to co niby zwykłe, tak naprawdę jest niezwykłe :)


W pewien styczniowy weekend skończyłam też dwie inne książki "Syna" Jo Nesbo i "Minimalizm po polsku" Anny Mularczyk-Meyer.
Jo Nesbo to klasa sama w sobie- jest coraz lepszy i bardzo żąłuję, że wszystkie jego książki już mam przeczytane i pozostaje mi czekanie na nowości. "Syna" mogę polecić wszystkim, świetny kawał literatury.
Natomiast "Minimalizm..." to chwilowy bestseller blogowy. Jak dla mnie- rozczarowanie. Owszem, znalazłam kilka przepisów na ulepszenie swojej rzeczywistości. ale tak naprawdę nic nie jest zaskoczeniem. Książka jest bardziej rozprawianiem się ze stereotypami, jakie podobno niektórzy mają w temacie minimalizmu, niż faktycznym przewodnikiem po minimalizmie. Jest to niejako zbiór porad znanych z różnych "babskich" gazet. Brakuje bardzo bibliografii, przypisów, a zdania typu " znajomi z fejsa" choćby zrozumiałe dla każdego, nie powinny się w takiej publikacji znaleźć. Spodziewałam się czegoś lepszego.



Do stosiku zawitał kryminał i poradniki fotograficzne dla mnie oraz biografia Michala Jordana dla męża ( jego komentarz przy tym: no, to jeden z bohaterów mojego dzieciństwa ma już biografię. Zostało jeszcze trzech )


Już mam listę książek na luty,...zostaje zamówić. Ale jeszcze chwilkę poczekam, może wpadnie jeszcze jakaś polecajka ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Koniec lata na wsi

Cytrusowa mikstura dla smaku i zdrowia

Kalendarz adwentowy- jak go zrobić, będąc pracującą na etacie matką ?