jak oswoić poniedziałek?

Poniedziałek, chyba najmniej lubiany dzień tygodnia... dla mnie osobiście najgorszy jest czwartek, jeszcze nie weekend, a już już prawie koniec tygodnia.
Ale poniedziałek też nie należy do ulubionych ;) jednak aby stał się on troszkę przyjemniejszy, mam kilka swoich patentów na to, aby stał się dniem fajnym, "oswojonym". Na czym owo oswajanie polega? hm... na dogadzaniu sobie :)

Zaczynam od rana, bo wiadomo,że wstać po weekendzie jest najtrudniej. Dlatego oprócz pożywnego śniadanka, serwuję sobie cappuccino :)



Potem, w drodze do pracy, jak każdy mól książkowy, mam coś do czytania. Teraz to "Moje życie we Francji" Julii Child. Jestem gdzieś na 60 stronie, ale już mogę powiedzieć, że książka będzie należała do tych czytanych z największą przyjemnością.



Potem jest praca, a tam nie należy się ociągać. Za to po pracy można wpaść do sąsiedniej kwiaciarni i kupić ukochane konwalie :) rozsiewają zapach w całym domku :)


Czas na dogadzanie ciału- 30 min joggingu daje świetnego kopa na resztę wieczoru. A co tam się jeszcze kryje? Coś dla podnibienia.
Tym razem makaron ze szpinakiem duszonym na maśle i czosnku z dodatkiem lazurowego sera pleśniowego.

A w międzyczasie najlepszy relaks- dużo zabawy i śmiechu z córką :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cytrusowa mikstura dla smaku i zdrowia

Koniec lata na wsi

Nowy pomocnik kuchenny- chlebak