Lawendowa jesień
Kiedyś, dawno temu, zapach lawendy był dla mnie nie do zniesienia. Nie wiedzieć czemu, kojarzył mi się głównie z toaletowymi odświeżaczmi powietrza :) Podejmowałam różne próby przekonania się do tego zapachu, bo wszędzie przecież pełno było informacji o zdrowotnym działaniu lawendy. Zawsze za to podobały mi się kwiaty lawendy, ich kolor, to jak sa ozdobą same w sobie. I kilka dni przed urlopem kupiłam wielka donicę pięknie rozrośniętej lawendy. Niestety, po urlopie , który przypadł na upalne dni lipca, po powrocie zastałam lekko wysuszone kwiaty. Poobcinałam więc je, przewiązałam sznurkiem i porozwieszałam bukieciki w całym mieszkaniu. A że nadal był upał, powietrze gorące, to i zapach intensywny pojawił się dość szybko. I.....oszalałam! Po prostu zakochałam się w tym lekko słodkim, ziołowym, oszałamiającym zapachu :))) każdorazowe wejście do mieszkania to była sama radość- wiedziałam,ze powita mnie ta niesamowita mieszaknka aromatów. Od tamtej pory jestem fanką lawendowych nut :) kupiłam więc olejek do kąpieli o tym zapachu, naturalne mydełko, a olejek zapachowy juz kiedyś kupiłam i zaległa na półce. Teraz otacza mnie nie tylko zapach lawendy, ale i lekkie fioletowe akcenty w mieszkaniu. Ale o tym następnym razem :)
Zapach lawendy uwielbiam i tej naturalnej, zerwanej z krzaczka i kosmetyków o jej zapachu. Olejek lawendowy jest u mnie obowiązkowy do kominka zapachowego :))
OdpowiedzUsuńŚliczne lawendowe widoki :))
no a u mnie właśnie zaczyna się nowa tradycja: otaczanie jej zapachem w jesienne dni :)
UsuńJa również dołączam się do fanek lawendowego zapachu :) Myślę, że już z tego nałogu nie wyjdziesz, ponieważ lawenda ma w sobie ten nadzwyczajny urok i zapach, który przyciąga każdego. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńBeatko, ja z tego akurat nałogu nie zamierzam się wydostawać :)
OdpowiedzUsuń