Przedwiośnie
Nie jestem zwolenniczką przywoływania kolejnych pór roku, uważam że na każdą przyjdzie kolej. No ale nawet ja nie mogę się oprzeć i jak do mieszkania coraz częściej i na coraz dłużej zaglądają promienie słoneczne, muszę to wykorzystać :) najbardziej pragmatycznym podejściem było...umycie okien. A potem, kiedy nic już nie zatrzymywało światła, patrzałam jak zmienia się wnętrze, jak barwy zyskują na intensywności, robi się cieplej i przyjemniej. Luty to także początek różnorakich uroczystości, zaczyna się od urodzin męża, a potem aż do października nie ma w sumie miesiąca bez rodzinnego spotkania. Tym razem było jeszcze weselej, jeszcze gwarniej i jeszcze ludniej. Dojechało szwagrostwo z prawie rocznymi bliźniakami, więc jedyne na co nie narzekaliśmy, to cisza :) Oczywiście z tej okazji nie mogło zabraknąć słodkości: malinowych babeczek i prawie sernika ( prawie- bo ja nie przepadam, ale mąż tak. Więc kompromisem jest ciasto zwane Styropian :) ) Przedwioś...