czytam sobie
Dzisiaj pogoda iście jesienna- zimno, pada deszcz, nic tylko się schować z pyszną kawą pod ciepły koc :) I ja tak własnie robię :D Kilka ksiązek mam w tej chwili do przeczytania, ale jakoś tak w momentach odpoczynku sięgam ostatnio po dwie z nich. Pierwsza, to książka pewnej przemiłej blogowiczki , którą mam od kilku tygodni i powracam co chwilę do różnych notatek. Bardzo podobają mi się zdjęcia zawarte w tej książce, mam już swoje ulubione :) Drugą książką jest kolejna część Jeżycjady- McDusia. Powiem szczerze,że ja już dawno wyrosłam z tych książek. Kiedyś nie było tygodnia czy miesiąca, żebym nie wracała do któregoś z tomu. Przed świętami Bożego Narodzenia zawsze czytałam "Noelkę", latem wracałam do "Nutrii i Nerwusa" lub "Idy sierpniowej", wiosnę zaczynałam z "Pulpecją", a o każdej porze roku czytałam ukochaną "Szóstą klepkę". I były to zawsze miłe powroty. Od któregoś tomu powroty są mniej miłe, głównie ze względu na zmian...